Przed tegoroczną wyprawą nasz bohater napisał: „Ta góra nie daje mi spokoju, dlatego muszę tam wrócić.”
25 stycznia spełnił swoje marzenia- stanął na Szczycie Nanga Parbat. Sytuacja zaczęła znacznie się komplikować podczas zejścia.
Warunki atmosferyczne pogarszały się z każdą godziną. Grupa w składzie: Bielecki, Urubko, Botor i Tomala musiała zaprzestać dalszej misji ratunkowej. Mimo połowicznego sukcesu jakim było sprowadzenie Francuzki Elizabeth Revol, ta akcja Polaków wpisze się trwale w historie himalaizmu.
Dla Mackiewicza była to siódma próba zdobycia Nanga Parbat zimą. Nanga Parbat (8126 m) była przedostatnim (obok K2) z niezdobytych zimą ośmiotysięczników. „Naga Góra” niechlubnie zajmuje drugie miejsce jeśli chodzi o wypadki śmiertelne, pierwsze zaś- K2 ( 8611m). Nanga Parbat nazywana jest przez samych alpinistów „ zabójczą”.
Okrutne fakty: zakończona wyprawa ratunkowa, maksymalna wysokość dla helikopterów – 6 tysięcy, agonalny stan Mackiewicza i nieuniknione burze śnieżne odebrały cień nadziei na przeżycie.
Tomasz pozostanie tam już na zawsze. Znajduje się on na wysokości ok.7200 m.
Jego historia pokazuje, że człowiek to co prawda krucha, ale jak cudowna istota.
Giambiasi, wieloletni partner wspinaczkowy Elizabeth z ogromnym żalem wypowiada się na temat całej sytuacji: „To bolesna decyzja. Jesteśmy przepełnieni smutkiem. Wszystkie nasze myśli są z Tomkiem i jego rodziną. Płaczemy.”
„Tomek to był taki człowiek, dla którego Nanga to było wielkie marzenie. To była jego siódma wyprawa, tak jak mówi Revol, chyba zakończył ją na szczycie. Ale cena zapłacona za to jest potworna. To była jego osobista decyzja, apelowałbym o zaakceptowanie tej decyzji. Możemy się modlić. Tomek został na tej górze, którą tak ukochał” – wypowiedział się o Mackiewiczu w TVN24 kierownik komitetu organizacyjnego narodowej wyprawy na K2, Janusz Majer. ”
Gabriela Hajos